Mity dotyczące szczepień
Mity dotyczące szczepień utrzymują się od wielu lat pomimo wzrostu świadomości i lepszego zrozmienia, w jaki sposób działają szczepionki. We wcześniejszym wpisie pokazałem w jaki sposób masowe szczepienia przyczyniają się do wzrostu odporności nie tylko samych jednostek, ale także społeczności. Szkodliwe stereotypy i utrzymujące się błędne przekonania częściej wynikają ze strachu wobec tego, co obce i nieoswojone, niż wypływają z rzetelnej wiedzy. Ich rozwianie może przyczynić się do zrozumienia dlaczego szczepionki to jedno z najważniejszych odkryć medycznych minionego stulecia.
Mit „przeładowanego systemu odpornościowego”
To jeden z najczęściej przywoływanych mitów. Rodzice odkładają szczepienia swoich dzieci, ponieważ są zdania, że organizm małego dziecka może tego „nie wytrzymać”. Nie ma żadnych naukowych dowodów na to, że stosowanie wielu szczepionek naraz wpływa negatywnie na działanie organizmu dziecka. Tymczasem odkładanie szczepień to narażanie naszego dziecka na infekcję i prosta droga do bardzo poważnej choroby.
Mit „pokonanej choroby”
„Pokonane choroby” wbrew swojej nazwie mogą być ciągle groźne. Polio, odra, tężec – wszystkie te choroby są nadal niezwykle zakaźne. Niezaszczepione osoby wybierając się w regiony, gdzie powszechnie nie stosuje się szczepionek, są szczególnie narażone na zakażenie. Nieświadomie mogą przyczynić się do zarażenia innych osób w swoim otoczeniu. Przykład Anglii – kraju o wysokim stopniu rozwoju ze świetną opieką medyczną, może okazać się pouczający. Na początku XXI wieku znacząco spadła liczba osób zaszczepionych na odrę. Spowodowało to wzrost liczby zakażeń w całym kraju. Gdyby nie dobra opieka medyczna mogłoby dojść do wybuchu epidemii.
Mit „ludzie zaszczepieni chorują częściej, niż inni”
Jeden z najbardziej szkodliwych mitów mówi o szkodliwości systemu szczepień. Ponieważ nie wynaleziono do tej pory stuprocentowo skutecznej szczepionki, zaszczepieni ludzie są także narażeni (w znacznie mniejszym stopniu, oczywiście) na zakażenie. Nie jest to oczywiście związane ze skutecznością szczepionek, co raczej wynika z prostej statystyki.
Wyobraźmy sobie następującą sytuację: w pewnej miejscowości w południowej Polsce żyje 500 osób, 490 spośród nich zostało zaszczepionych, 10 – nie. Przyjmijmy, że szczepionka chroni przed zarażeniem w 98% przypadków. Przyjmijmy, że choroba jest szczególnie zaraźliwa, ale jedna spośród niezaszczepionych osób ma szczęście. Pozostałe 9 osób zapada na chorobę. Przy skuteczności rzędu 98% spośród 490 zaszczepionych osób, około 10 „złapie” chorobę. Tym sposobem w naszym miasteczku choruje 9 osób niezaszczepionych i 10 zaszczepionych. Czy oznacza to, że szczepionki są mniej skuteczne? Oczywiście – nie! Choć nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której ludzie byliby skłonni twierdzić, że szczepionka okazała się nieskuteczna.
Mit „to higiena i lepsze odżywianie są odpowiedzialne za zmniejszenie liczby zachorowań, nie szczepienia”
Higiena, lepsze warunki mieszkaniowe i zdrowa dieta z pewnością są odpowiedzialne za spadek liczby zachorowań. Niska odporność jest silnie związana z niewłaściwą dietą i kiepskimi warunkami życia. Istnieje jednak sporo danych potwierdzających, że te czynniki nie są wystarczające, by zapobiec szerzeniu się zarazków.
Dobrym przykładem na skuteczność szczepień jest rozpowszechnienie jednej z najpoważniejszych chorób zakaźnych – odry. Liczba przypadków odry w Stanach Zjednoczonych zdecydowanie spadła po wprowadzeniu obowiązkowych szczepień. Od około 500 000 przypadków rocznie w latach 1950-1963, do 1968 roku, w którym tylko 22 000 osób uległo zakażeniu (w 1998 roku liczba przypadków oscylowała wokół 100 rocznie).
Najlepszym dowodem na skuteczność szczepionek jest przebieg walki z ospą wietrzną. Ta szczególnie zaraźliwa choroba była odpowiedzialna za około 4 miliony zakażeń rocznie. Po wynalezieniu szczepionki w 1995 roku, liczba osób zakażonych w USA spadła o około 85% (w 2004 roku). Poziom życia przez te kilka lat nie uległ znacznej poprawie.
Mit „naturalnie nabyta odporność jest lepsza od tej zaszczepionej”
Niektóre osoby twierdzą, że przebycie choroby zapewnia przeciwciała gwarantujące silniejszą odporność. To częściowo prawda – zwykle przebywając chorobę wykształcamy więcej przeciwciał niż w wypadku reakcji na zwykłe szczepienie. Należy jednak pamiętać, że na ogół przechorowanie wiąże się z pewnym ryzykiem. Na przykład odra w 1 na 1000 przypadków łączy się z zapaleniem mózgu. 2 przypadki na 1000 są śmiertelne. Szczepionka powoduje podobne objawy tylko w jednym na 1 000 000 przypadków. Z przedstawionego przykładu wynika, że ryzyko jes znacznie mniejsze, a konsekwencje choroby – łagodniejsze.